
Nadeszło lato, czas ciepła, przepływu i radości, a dla niektórych również oficjalne wakacje. Dobrze więc dostosować się do sezonowości – nie tylko sposobem odżywiania i ubiorem, to przecież przychodzi nam naturalnie, ale dobrze dostosować się również stylem życia. Lato to pełnia rozkwitu Elementu Ognia, który ciągnie nas do ludzi, ale też do Natury: do podziwiania zachodów słońca, wpatrywania się w żywe płomienie ogniska, przebywania w lesie, na łące, nad wodą… Kto może, ten wyjeżdża na dłużej, a dla reszty z nas pozostaje inna opcja: mikrowyprawy.
Mikrowyprawy to krótkie wyjazdy na niewielkie odległości. Praktykujemy je od wielu lat i tak naprawdę to jest nasza główna forma wypoczynku. Na taki mały wyjazd można przeznaczyć cały weekend, ale może to też być tylko jeden dzień, a nawet popołudnie. Nawet tyle czasu wystarczy na wypoczynek w dziczy: piknik, ognisko, spacer, rower, wspinaczkę, nurkowanie, pływanie… cokolwiek ucieszy nasze Serce. Pamiętajmy, że radość, taka spokojna radość wynikająca ze spełnienia, to jedno ze źródeł pourodzeniowego Qi, czyli zasilenie zasobów naszego organizmu. Ale taki wypad na łono Natury daje nam coś jeszcze: znakomite warunki dla uziemiania.
MASZ CHĘĆ POSŁUCHAĆ O MIKROWYPRAWACH I UZIEMIANIU? ZAPRASZAMY:
Mianem uziemiania określa się proces zasilania organizmu negatywnymi ładunkami elektrycznymi – które wbrew nazwie są dla nas właśnie pozytywne – poprzez kontakt z powierzchnią Ziemi. Ziemia posiada lekko ujemny ładunek elektryczny, który stanowi naturalne źródło zdrowia i uzdrawiania. Ludzie są istotami bioelektrycznymi – działamy na prąd, który reguluje nasze serce, mózg, nasz układ odpornościowy i układ hormonalny. I właśnie bezpośredni kontakt skóry z powierzchnią Ziemi zapewnia nam regenerację i zrównoważenie niezliczonych systemów bioelektrycznych, zarządzających pracą organów, tkanek, komórek i rytmów biologicznych naszego organizmu.
Właśnie, rytmów biologicznych – funkcjonowanie naszego organizmu opiera się na tych rytmach, a część z nich skoordynowana jest z rytmami otaczającej nas Natury. I właśnie kontakt z powierzchnią Ziemi synchronizuje nas z rytmami przyrody. Ba, samo pole elektryczne Ziemi nie jest stabilne, lecz zmienia się w rytmie zwanym rezonansem Schumanna. Naukowcy wskazują na podobieństwa zmian częstotliwości w rezonansie Schumanna z falami alfa naszego mózgu. Pojawiają się nawet sugestie, że rezonans Schumanna to część każdej formy życia – czyli w każdym z nas pulsuje rytm życia naszej planety. Jak więc można wątpić w to, że wszyscy jesteśmy jednością – połączeni z matką Ziemią i połączeni ze sobą.
Człowiek naturalnie od zawsze miał bezpośredni kontakt z powierzchnią Ziemi. Przecież przez większość swojej historii ludzkość chadzała boso, a jeśli noszono obuwie, to było ono wykonane ze skór zwierzęcych – te materiały w miarę przesycenia potem i wilgocią gruntu przewodziły ujemne ładunki z powierzchni Ziemi do ciała człowieka. Dopiero od lat 50. XX wieku nosimy buty z podeszwami gumowymi lub plastikowymi, które izolują nas od przewodzenia elektronów z gruntu. Tak więc człowiek dotykał gołą skórą ziemi od zawsze, czerpiąc naturalne dobrodziejstwa Natury, ale teraz mamy również badania naukowe, które potwierdzają, że bezpośredni kontakt z Ziemią może być źródłem zdrowia i uzdrawiania. Swoją drogą, to ciekawe, że człowiek przestał polegać na swoich instynktach, ba, nawet na tradycji, i potrzebuje badań naukowych, by stwierdzić, że Natura ma na niego pozytywny wpływ. No ale skoro już mamy te badania, to możemy sobie tu przytoczyć, że dowodzą one, iż uziemianie zmniejsza stany zapalne i ból, przyspiesza gojenie ran i poprawia reakcje na uszkodzenia ciała i urazy, poprawia przepływ krwi, poprawia sen, dodaje energii, wpływa korzystnie na układ odpornościowy oraz redukuje stres poprzez uspokojenie elektrycznej aktywności mózgu, normalizację napięcia mięśniowego, regulację pracy serca i przełączenie z reakcji sympatycznych na parasympatyczne. I te wszystkie cudowne reakcje wynikają z chodzenia boso po ziemi, z najzwyklejszego kontaktu naszej gołej skóry ze skórą planety, na której żyjemy. Proste i piękne.
Dla nas wyjątkowo przyjemną formą uziemiania są dzikie kąpiele, czyli pływanie w dzikich zbiornikach wodnych – bo przecież woda przewodzi prąd, więc te dobroczynne ładunki z Ziemi płyną również w wodzie jezior, stawów i rzek. Dzikie kąpiele to temat na oddzielny esej, bo przynoszą nam niezliczone korzyści, na przykład wpływają ubogacająco na naszą mikrobiotę. Mikrobiota to dziś modny temat, ale nieczęsto porusza się w nim kwestie wychodzące poza odżywianie. Przecież kolonie współpracujących z nami mikroorganizmów nie budują się tylko przez spożywane przez nas pokarmy, ogromny wpływ na nie ma środowisko, w którym przebywamy. A prawda jest taka, że większość z nas na co dzień przebywa w sztucznym środowisku pomieszczeń, budynków i miast. Dlatego korzystając z pogody warto udać się w dzicz, doświadczyć wszystkimi zmysłami Natury i jej błogosławieństw.